Szlakiem przygody z Peak District PL Team

Inicjatywa powstała między innymi z myślą o tych, którzy jeszcze nie całkiem potrafią znaleźć dla siebie miejsce po świeżym zagnieżdżeniu się w samym Sheffield lub jego okolicach.

 

Projekt stwarza okazję do nawiązania fantastycznych relacji z grupą rodaków, mających swe korzenie w rozmaitych zakątkach Polski. Do wspólnego wydeptywania tras Peak District przekonali się tak samo Pomorzanie, jak i górale z Podkarpacia. Maszerują i mężczyźni, i kobiety. Są tutaj wytrawni górołazi, jak i zwyczajni amatorzy spacerów o zachodzie słońca. Rozpiętość metrykalna również nie stanowi bariery, wprost przeciwnie – jest podwaliną dla inspirującej komunikacji, wymiany ciekawych spostrzeżeń, dzielenia się doświadczeniem. Najmłodszy z klubowiczów ma 26 lat, najstarszy ponad 50. Jednak, jak zaznacza pomysłodawca akcji, Sebastian Mendocha: ” Nic nie stoi na przeszkodzie, by rozszerzyć tę przestrzeń wiekową, przyłączając do Klubu nowych zapaleńców, czyli ludzi zwyczajnie złaknionych aktywności ruchowej i intelektualnej. Osoby chętne do spotkań z podobnymi sobie miłośnikami przyrody i górskiej włóczęgi.

Z doświadczenia założyciela Klubu, układającego plan kolejnych wypraw i pilotującego każdą z nich, wyłania się wniosek, iż mnóstwo ludzi żyjących w Sheffield nie jest w ogóle świadomych tego, że 20 minut od miasta znajduje się Park Narodowy Peak District. Dlatego też fejsbukowy fanpage polskich wędrowców ( www.facebook.com/SzlakiPeakDistrictDerbyshire) już poprzez samą nazwę profilu, pragnie patronować propagowaniu wiedzy na temat istnienia tego niezwykłego dziedzictwa natury, jakie ma w swej ofercie tak nieodległa od miasta okolica.

Na szlakach nie raz spotykałem ludzi, którzy mieli więcej niż 65lat, siwe włosy i szczęście w plecakach. Jest to widok pozwalający spowolnić tętniący w każdym z nas, jakże specyficzny, miejski puls. Taki niby zwyczajny, ale pięknie życiowy kadr – pokora i radość tych ludzi z obcowania z naturą – to jest coś, co napawa dodatkowym spokojem i pozytywnie przestraja obserwatora z trybu „muszę” na „mogę”. Bardzo mi się marzy, aby jak największa ilość osób mogła doświadczyć tego swoistego błogostanu i żeby odnaleźli oni w sobie przekonanie, iż taki rodzaj aktywności może stać się idealnym sposobem spędzania wolnego czasu. Może być to motor napędowy na naprawdę długie lata, bez niezręcznego przesytu tą przygodą.” – kontynuuje Pan Sebastian.

Stopień trudności poszczególnych tras nie rzadko różni się od siebie. Niejednokrotnie zdarzały się wyjścia naprawdę dalekie, a w trakcie nich realizuje się kolejny, pozornie utajony, aspekt przedsięwzięcia: „Chcemy wspierać ludzi w kształtowaniu odpowiedzialności nie tylko za samego siebie, ale za partnerów z ekipy. Przy okazji każdego kolejnego marszu, odczuwam niekłamaną satysfakcję, widząc jak bardzo rzetelne, kreatywne i prospołeczne osoby przynależą do szeregu Peak District PL Team.” – oznajmia organizator wypraw.

W maju 2014 roku Sebastian wraz z Lechem Kowalskim i Tomaszem Polańskim zdobyli Ben Navis w Szkocji, który jest najwyższym szczytem Wielkiej Brytanii. Nie dawno, bo w lipcu bieżącego roku, doszło do nie mniej ambitnej próby – przejścia w niespełna półtora dnia 63 kilometrów przez urokliwe, ale i przecież dzikie punkty Parku. Wówczas jednak, plan Sebastiana Mendochy i jego klubowego kolegi – Łukasza Molendy, musiał zostać rozłożony na raty po tym, jak na trasie rozpętała się upiorna burza z piorunami, która doszczętnie przemoczyła sprzęt piechurów. „W takich sytuacjach człowiek uczy się, że czasem zwyczajnie należy dać sobie przyzwolenie na restart w innym terminie. W dążeniu do celu istotne jest przecież i to, by nie dawać zwieść się ani chwilowej ekscytacji, ani kryzysowi związanemu z krótkotrwałym poczuciem porażki. Bezpieczeństwo, stanowiące efekt podejmowanych decyzji, jest równie istotne jak frajda z poczucia, że: 'oto dzieje się przygoda!’. Wszystko musi być zdrowo wyważone.” Jak zapewnia szef tej stosunkowo świeżej, ale prężnie się rozwijającej idei: „Projekt adresowany jest do każdego, kto codziennie wychodzi z domu z dobrym nastawieniem do świata, po to żeby zrobić coś doprawdy pozytywnego. Nie ma specjalnego znaczenia aktualny stan czyjejś kondycji, bo tę da się wypracować, stopniując wysiłek od wyprawy do wyprawy. Stopień trudności ustalanych podróży jest za każdym razem inny, zatem z pewnością każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Czas z nami starają się spędzać nawet rodziny, które niekoniecznie stać na regularną aktywność, a po prostu aranżują sobie grafik tak, że jeden z partnerów wyrusza w trasę, a drugi rodzic zostaje z dziećmi w domu, zaś przy okazji następnej wyprawy zamieniają się obowiązkiem. Także nie mamy tutaj tylko typowych sportowców, nie oglądających się na trasie za innymi, ale przede wszystkim są z między nami sympatycy wychodzenia w teren. Gorąco zachęcamy do sprawdzenia jakim organizmem jest nasz Team.

Dla wszystkich zainteresowanych działalnością Polskiego Teamu Peak District, istotną informacją z pewnością będzie to, że przynależność do Klubu jest nieodpłatna. Wędrówki planowane są zwykle na niedzielę, z uwagi na fakt, że zdecydowana większość uczestników wypraw, w tygodniu pracuje. Fotorelacje z zaliczanych tras mogą znaleźć Państwo na fanpage’u projektu (Szlaki Peak District-Derbyshire na FB). Znajdują się tam również wszelkie bieżące komunikaty, dotyczące kolejnych planów Klubu. Niezbędne informacje uzyskają Państwo także podczas oficjalnych spotkań, odbywających się w Barze Ambasada przy London Road w Sheffield.

Przedstawionych powyżej informacji dociekała dla Czytelników Ewa Zambrzycka