Dlaczego mnie to nie dziwi…
Większość produktów z Tuskolandu to ostatnie dziadostwo: parówki zawierające ok. 10%mięsa (reszta to rozgotowane wymiona, żyły, oczy i inne rarytasy), wędliny (skład podobny, z tym iż ponad 50% składu stanowi skóra wieprzowa, mięsa ok. 20%).
Ostatni raz polską kaszankę jadłem jakieś 6 lat temu. Świństwo jakich mało, i to niezależnie od producenta.
Polecam prawdziwą, smaczną kaszankę (dla tych którzy nie wiedzą: nazwa tego przysmaku to black pudding)dostępnaw sieci sklepów Heron. Przy okazji: cena znacznie niższa niż wynalazków z Tuskolandu.
Ogólnie to nie mogę wyjść z podziwu dla ludzi którzy mieszkając tu w Donny tyle lat kupują wyroby made in Pl w tzw. polskich sklepach, wydając przy tym fortunę na śmieciowe produkty. A najlepsi zawodnicy to nawet polskie mleko tu kupują….