Film „Bitwa Warszawska 1920” przyjęty owacją na stojąco

Brytyjscy filmowcy, dziennikarze, dyplomaci i przedstawiciele prasy zjednoczyli się na pierwszej zagranicznej premierze filmowej. Ich obecność dodawała blasku wydarzeniu, które było wyjątkowym momentem dla kina polskiego. Jerzy Hoffman i Natasza Urbańska, odpowiednio reżyser i główna aktorka filmu „Bitwa Warszawska 1920”, zostali przywitani owacją na stojąco, wyróżniając ich wkład w to historyczne dzieło.

To niezwykłe spotkanie miało miejsce w czwartkowy wieczór, kiedy to po raz pierwszy film został pokazany na ekranach kin w UK. Kinematograficzne arcydzieło trafiło na ekrany 21 kin Cineworld, otwierając drzwi do polskiej historii i kultury dla międzynarodowej publiczności.

Wśród zaproszonych gości znaleźli się nie tylko wybitni przedstawiciele świata filmu, ale także eksperci od historii, jak Anne Applebaum czy prof. Norman Davies. Obecność byłego ambasadora Wielkiej Brytanii w Warszawie, Charlesa Crawforda, oraz licznych publicystów, takich jak Neal Ascherson i Ed Lucas, dodawała wydarzeniu dodatkowej rangi.

Wiceminister spraw zagranicznych, Beata Stelmach, również nie zabrakło w gronie gości, podkreślając tym samym znaczenie tej premiery dla stosunków międzynarodowych i kulturalnej wymiany.

Premiera filmu „Bitwa Warszawska 1920” nie tylko ożywiła historię na ekranach kin, ale również zjednoczyła ludzi z różnych środowisk, przenosząc ich w świat emocji i refleksji nad przeszłością.

– Dla większości Brytyjczyków Europa Wschodnia jest poza świadomością. Nie wiedzą, że działy się tam ważne wydarzenia, a jeśli nawet wiedzą, to na wojnę polsko-bolszewicką patrzą przez optykę sowiecką, ponieważ po Rewolucji Październikowej brytyjskie związki zawodowe i lewica były po stronie Lenina. Dlatego ważne jest, by pokazać jak było – powiedział Norman Davies.

Crawford nazwał film „bardzo dramatycznym”, choć zwierzył się, że miał niedosyt scen z udziałem Stalina.

– Hoffman jest mistrzem kontrastu. Potrafi wyważyć elementy frywolne z tragicznymi, romans kawalerzysty z kabaretową piosenkarką z jednej strony z krwawą bitwą z drugiej – powiedział Michael Sarne aktor i reżyser, przyjaciel Romana Polańskiego i Jerzego Skolimowskiego.

– Ten kontrast ma w sobie coś romantycznego. Główni bohaterowie nie wiedzą, co się wokół nich dzieje, a przez to są także postaciami tragicznymi – zaznaczył.

W podobnym duchu ocenił film Philip Bergson krytyk filmowy BBC. – Jerzy Hoffman, już w +Ogniem i Mieczem+ pokazał, że świetnie sobie radzi z dużymi, spektakularnymi scenami bitwy. I tym razem nie zawiódł. Kręcąc sceny z wielkim rozmachem nie traci przy tym z pola widzenia szczegółów drobnych ani intymnych i osobistych przeżyć – mówi.

Spytany, czy kręcąc film miał świadomość, że sam jego temat jest wciąż kontrowersyjny, Hoffman odparł, że „w Polsce nie ma tematów politycznie niekontrowersyjnych”.

– Niektórzy woleliby, by główny bohater był gejem. Inni sądzą, że lepiej byłoby, gdybyśmy tę bitwę przegrali, a jeszcze inni, by bohaterowie zginęli, bo wtedy mogliby świętować klęskę z pieśnią na ustach i obnosić się z martyrologią. Dlatego ważna jest dla mnie ocena Brytyjczyków, bo są wolni od polskich fobii i kompleksów – powiedział reżyser.

– Dla mnie jest oczywiste, że wojna z bolszewikami została wygrana dzięki przeogromnemu wysiłkowi narodu, którego przez ponad sto lat nie było na mapie Europy. Jeśli idea narodowej jedności jest kontrowersyjna, to owszem mój film jest kontrowersyjny. Zarzuca mi się, że nakręciłem czwartą część trylogii, ale młodzi ludzie, którzy ginęli w tej wojnie, byli na niej wychowani i patriotyzm nie był dla nich niczym wstydliwym tak, jak niestety bywa dziś – zauważył Hoffman.

– Mój film nie jest żadną agitacją. Chciałem pokazać losy ludzkie: wielką miłość, wielką podłość, szlachetność, bohaterstwo i tchórzostwo, wszystko to, co występuje w naturze ludzkiej w warunkach ekstremalnych – dodał.

– Bitwa Warszawska jest pierwszą od XVII wieku zwycięską bitwą, stoczoną samodzielnie przez Polaków, która zdecydowała o zwycięskiej wojnie. Pokazuje, że Polska już w 1920 r. była w Europie i że Polacy, gdy skoncentrują wysiłki na wspólnym celu wiele osiągają. Warto o tym pamiętać i mówić innym – powiedziała wiceminister Stelmach.