Next pod ostrzałem krytyki za zatrudnianie dużej liczby Polaków.

Brytyjski gigant branży odzieżowej Next znalazł się ostatnio pod ostrzałem krytyki za zatrudnianie zbyt dużej liczby Polaków i rekrutacje przeprowadzane w Warszawie.

 

Jak podaje The Guardian, Next rozpoczynał rekrutację pracowników w Polsce nawet 10 dni przed ogłoszeniem tych samych stanowisk pracy w Wielkiej Brytanii. Sieć odzieżowa przyznała się do rozpoczynania naboru w Polsce wcześniej tłumacząc się tym, że pracownicy z reszty Europy potrzebują więcej czasu na dotarcie do magazynów w South Elmsall w Yorkshire bo ta właśnie placówka naraziła się brytyjskiej opinii publicznej.

Według gazety, Next zwerbował w Warszawie aż 240 nowych pracowników sezonowych, którzy przyjadą do South Elmsall siedmioma autokarami żeby pracować tam za minimalną stawkę. Taka sytuacja nie podoba się związkom zawodowym The GMB Union, które domagają się aby Next płacił swoim pracownikom co najmniej tzw 'living wage’ czyli 7.85f za godzinę. Związki są też  burzone faktem, że agencje rekrutujące do pracy w Next ogłaszają swoje pozycje w Polsce wcześniej nić na Wyspach.

Next tłumaczy, że nie faworyzuje Polaków a rekrutacje nad Wisłą przeprowadza bo lokalnie nie ma wystarczająco ludzi do pracy. Sieć podaje, że na 850 stanowisk zatrudnionych zostało 500 Brytyjczyków i 240 Polaków a 100 na 100 miejsc prowadzona jest jeszcze rekrutacja.